piątek, 11 grudnia 2015

Nauczyciel.

Jako dziecko miałam kilku takich (jak w temacie), których nie lubiłam. Przypuszczam, że dzisiejsze dzieci mają podobnie. Od dorosłych słyszałam, że nie można pani nie lubić,  nie można źle o niej mówić, itp. Z perspektywy dorosłego, no i także z trochę innych czasów oraz z większej świadomości bycia rodzicem słuchającym, rozmawiającym, a nie tylko: "dzieci i ryby głosu nie mają" współczuję moim dzieciom niektórych edukatorów.
Wszak to ludzie tacy sami jak my. Z problemami, humorami, bólem głowy, peemesem. Ja jednak wymagam od nich trochę więcej, niż od zwykłego Kowalskiego. Kowalski nie przekazuje im prawdy o życiu, świecie, historii, religii. Zatem chcę wymagać. Chcę, bo to, czy wymagam to już inna strona medalu.
Parę dni temu odebrałam telefon. Wychowawczyni jednej z trzech. Dzień dobry. Chciałam powiedzieć, że pani córka przeszkadza NAM w lekcji. Już od dwóch tygodniu jest nieznośna. Proszę z nią porozmawiać. Do widzenia.
...pomyślałam, może oddzwonię i powiem: Dzień dobry. Dzisiaj fatalnie się czuję. Nic mi nie wychodzi. Wkurzają mnie kierowcy na drodze. Zupę znowu przesoliłam. Proszę mi pomóc! Do widzenia.
Nosz, jak se babo nie radzisz w pracy, to może czas na emeryturę?!
Kto zna me dzieci, to wie, że może i nie są aniołami, ale do ustawienia są bezsprzecznie. Wiadomo, że każda ma swoje za uszami, nie przeczę, ale na każdą jest sposób!
I co, ja biedna matka mam z tym fantem zrobić? Oczywiście zrugałam dziewczę w domu, obiecała się poprawić. Codziennie pytam: Jak tam? Byłaś grzeczna? A ona: Starałam się. Jak to się starałaś? Nie masz się starać, tylko BYĆ grzeczną! Mamo, ale ja z tą panią nie mogę...
I co?
.
.
.
Dziecko nie jest z tych, co bardzo się przejmuje. Czasami ma smuteczki, ale szybko mijają. Kiedyś po szkole łamiącym się głosem powiedziała mi, że pani powiedziała do niej, że jest p a s k u d n a! Aż mnie w sercu zakuło...

W przyszłym tygodniu wywiadówka. Nie lubię się kłócić, ale to chyba już przegięcie, nie? Czas porozmawiać z panią.

wtorek, 1 grudnia 2015

Życzenia lepszego dnia.

Dziś refleksyjnie. Nic nowego nie odkryję. Chyba nastrój grudniowy mi się udziela.
Dobro.
Dobro wraca. Oprócz fundamentalnych zasad dobra, dzisiejsze widzę w kompromisie, altruizmie, wybaczaniu, uśmiechu i w wielu innych sytuacjach oczywiście. Warto nagiąć swoje ego i się schylić, znaleźć trochę czasu na rozmowę z drugim człowiekiem, poprzytulanie się z dzieckiem, zrozumienie problemów nastolatki. Warto także (choć dla mnie to trudne) uśmiechem zareagować na niemiłą panią w sklepie, na korek, na kierowców, na kolejkę, na wiatr, na deszcz, na katar.
Kompromis to klucz do sukcesu udanego związku. Mam to przetestowane! Z mężem, ale też z przyjaciółkami z którymi mieszkałam w jednym pokoju akademickim- nie było łatwo! Ale przyjaźnimy się do dziś, a z mężem jestem przeszczęśliwa. Wystarczy nie upierać się przy swoim zdaniu, i już, żyje się lepiej.
Każdy zmaga się ze swoim egoizmem, ze swoimi potrzebami, pragnieniami, marzeniami. Pewnie, że to ważne, ba, sądzę nawet, że bez tego nie umielibyśmy zrozumieć innych. I oto chodzi, zrozumieć innych, zagłębić się w ich potrzeby, dać im coś od siebie, a nie tylko żądać dla siebie. Altruizmu nauczyły mnie moje dzieci, bo któż inny jest na świecie najważniejszy! Dzięki nim staram się patrzeć na innych, rozumieć innych, choć to, jak dotychczas jest najtrudniejsza forma dobra.
A najwyższy level w życiu, to nie oceniać! Do tego dążę! Życzcie mi tego zatem!