wtorek, 17 listopada 2015

Bo Mikołaj jedzie tu znów!

Jedzie, jedzie, jak co roku. Coraz bardziej świadomie, mniej fantastycznie, nie lata po niebie, nie wchodzi przez komin, teraz wysługuje się rodzicami. Bo ma za dużo dzieci do obskoczenia.
Czerstwiejsze babeczki odarte z magii świąt szykują pewnie jakąś listę, oby realną. Najwyżej urealnię, a co.
Najmniejszy słodziak jeszcze chyba (mam nadzieję!) wierzy szczerze. I nie będę jej urealniać, ma od tego siostry i otoczenie. Właśnie o otoczeniu chciałam.
Jak mnie wkurza TV! Pokazują w reklamach, serialach, filmach, programach, że Mikusia nie ma. Wczoraj widziałam reklamę nutelli, jak rodzic się skrada z prezentami, a małe dzieci, takie przedszkolaki go na tym przyłapują. Nosz kuwamać, jak mawia Mariolka! Zawsze mnie to irytowało, bo przypominam twórcom, że dzieci mają wgląd do TV, no chyba, że tego typu reklamy puszczać po 23.00, to nie mam nic na przeciwko.
Wszystko jest takie oczywiste, proste. Dzieci odzierane z magii świąt tracą jedną z najpiękniejszych rzeczy, które je dotyka w dzieciństwie. Wiary w świat baśni, magii, bajek, wróżek. To ich święte prawo, nas nikt tak brutalnie nie wprowadzał w realny świat. No, bynajmniej mnie. Zabijamy ich wyobraźnię, twórcze myślenie, radość.
Moje już coraz starsze, coraz mniej je to dotyczy, wiem, ale apeluję, żeby inne dzieci nie traciły za szybko wiary w Mikołaja! Amen.
P.S.
Moje odzierać zaczęła m.in. pani katechetka, która kazała im malować Mikołaja, no to malowały. Był to Mikołaj cocacolowy, współczesny, a miał być biskup. Dzieci nie zaliczały, prace nie brały udziału w konkursie.
Bez komentarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz