czwartek, 5 listopada 2015

Ząb czasu.

Refleksji przy bolącym zębie mam wiele. Czuję, że chcecie o tym poczytać. No to od początku. Zaczął się wczoraj. Nad ranem obudził mnie. Dzisiaj złagodzony tabletami. Cholerny ból, ból zęba. Niby taki ząb, niepozorny. A mnie boli cała szczęka, jem tylko płynne (to akurat JEDYNY + całej sytuacji!), prawe oko, a w uchu prawym mam podwyższoną temperaturę. Do tego normalne życie trzeba wykonywać. Lekcje posprawdzać, podenerwować się trochę, pokrzyczeć. Na tabletach trochę się da pożyć, ale bez krzyku. Na szczęście mamy telefony, którymi komunikowałam się z dziećmi bytującymi w innych pokojach.

Refleksja 1. Jak ci wypadnie pół zęba przy myciu do umywalki, nie zwlekaj, nie przeliczaj, co byś za to miał/a- umów się do dentysty. Dobrego, radzę.
Minęło ponad miesiąc, żebym się zebrała w sobie i udała się na błękitny fotel. Po odsłonięciu dziąsła, które wlazło w wyrwę, zagipsowaniu tymczasowym, zrobieniu rtg minęło 10 dni i franc zaczął mnie naparzać.

Refleksja 2. Dobry dentysta = najlepszy przyjaciel, cudotwórca, uzdrowiciel, ktoś, na którego spotkanie nie możesz się doczekać, przebierasz nogami przed wejściem do gabinetu ze szczęścia! A mój jest najlepszy, bo znalazł dla mnie czas!

Refleksja 3. Obiecuję sobie regularnie odwiedzać mojego najlepszego przyjaciela w białym kitlu, żeby do sytuacji niekomfortowych nie doprowadzać! Ta, akurat.

Refleksja 4. Apetyt jakby bardziej wyostrzony się zrobił. Miałam taką ochotę na jabłko, jakbym była w ciąży (a nie jestem, no raczej!). I nie mogłam! I nie zjadłam!

Refleksja 5. Przy pisaniu o bólu, o dziwo, nie boli bardziej. Boli tak samo.
.
.
.
Dobrołnoc. Oby...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz