czwartek, 22 października 2015

Dentysta.

Dentysta, dziś, 15.00. Cieszę się, bo miesiąc temu ukruszył mi się znacznie ząb. Przekładałam już tą wizytę, bo (biednemu wiatr w oczy!) na ustach jakieś paskudztwo wyskoczyło. A, że odpowiedzialna jestem i reszty społeczeństwa lokalnego zarazić nie chciałam, wizytę przełożyłam.
Najstarsza pyta: Mamo, kiedy idziesz do dentysty? Bo ja też chcę. (szok!) Pytam: Czemu? N.: A, bo chcę, żeby dentysta przejrzał, i muszę mu powiedzieć, że czasami mnie wszystkie zęby bolą. Sprawa w toku. Dentysta, dziś, 15.00.
Telefon rano: Dzień dobry, była pani do mnie umówiona dzisiaj na 15.00? Tak. Niestety musimy to przełożyć, bo w gabinecie rura pękła. Shit.
Dentysta, dziś, 15.00, anulowany.
.
.
.
Ale, żeby taximama się nie nudziła, nie poodpoczywała, nie poleniuchowała, nie podrzemała, nie poczytała, nie pobyczyła się, to jedzie z Najstarszą na pierwsze warsztaty, co to się z tego castingu dostała.
Człowieczy los.

1 komentarz: